Nie lubię tego gdy wieczorem w sumie to już w nocy obejrzę jakiś dramat or horror i następnie
gdy wyłączę lapka,zgaszę światło i położe się spać zaczynam myśleć o wszystkim co smutne.
Zaczynam się martwić co to będzie jak którego z moich rodziców zabraknie, i ogólnikowo co
to będzie gdy kogoś bardzo bliskiego mi zabraknie, uwierzcie,że nie cierpię czegoś takiego. Ranem gdy się
budzę już jest okay. Nocne rozkminy są na prawdę do dupy. I wtedy sobie myślę,że fajnie by było
mieć chłopaka który zawsze będzie przy Tobie i mam niesamowitą ochotę aby ktoś jebnął mnie
mocnym hug`iem ale rankiem ponownie to mija i już nie chce mieć chłopaka.
Bycie mną jest dość skomplikowane .