zbyt dużo spraw, którymi zaczynamy się przejmować, albo którymi już przejęliśmy się do szpiku kości, które tak naprawdę nie są istotne, albo w ogóle nas nie dotyczą. zbyt wiele myśli, którym pozwalamy tak po prostu przepływać nie oceniając ich. za mało spotkań, które trzeba powtórzyć i tych szczerych uśmiechów, gdy wiadomo co powiedzieć i jak się zachować. pomimo niepewności. drżących dłoni. i tego podśpiewywania pod nosem. i zupełnie innych planów. ciepla i nieodpowiedniego ubrania. spadających liści i niesłyszalnego krzyku radości. i tych dachów na które staraliśmy się wspiąć. ciekawe jak wysoko i daleko nam się to uda następnym razem. ciekawe ile tego wszystkiego jeszcze przed nami a ile już za. i czy uda nam się o tym wszystkim zapomnieć. albo wręcz zapamiętać. ciepło dzisiaj. tak jest ostatnio. tak jak wtedy, gdy marznąłeś. pamiętasz?
tych kilka ciepłych słów pomoże i zaprowadzi nas do tego miejsca, w którym czujemy się bezpiecznie i które przestało już nas wzruszać i przerażać za razem? ta tęsknota codziennie pokaże nam w końcu właściwą drogę? tą, którą kiedyś baliśmy się kroczyć, a która okazała się najlepszym wyborem jaki mogliśmy podjąć. tych klika ciepłych gestów, które w sobie kolekcjonujemy pomoże nam przetrwać dzień? dni? wschody słońca nie są już tymi wschodami, które obserwowaliśmy, w których zamknęliśmy nasze sny. a te cztery ściany nie są tamtymi czterema ścianami, które zasłuchiwały wszystkich innych ścian i wszystkich innych ludzi obok nie słysząc tego co dzieje się w środku. i dobrze, że nie są. te ściany też są płaskie i w odpowiednim miejscu, pomimo iż nie ma czasu, by im się zbyt długo przyglądać. i to wcale nie przez te wybory, prawda? ani przez tą nadzieję, którą straciliśmy albo którą tam zostawiliśmy. ani przez to, że mamy nadzieję, iż ona nie wróci. ani te sny, które stają się coraz dziwniejsze. ale nie przejmuj się, nigdy więcej już nie będziesz smutny. ktoś tu jest. proszę powiedz nam dlaczego i gdzie.
i wszystkie te miejsca i wszyscy Ci ludzie, których zostawiłam i którzy zostawili mnie. których opuściłam uciekając i którzy mnie opuścili nie szukając. i te momenty, którymi nie chcę się z nikim podzielić ani nawet spojrzeć w ich stronę. i ta cisza, której czasem brakuje jak tlenu. i ten czas zjadany przez szarość korytarzy.