Sierpień leniwie dobiega końca. Wieczory/noce na mieście, potem świętowaliśmy kilkudniową osiemnastkę w Prostyni, następnie after party i after after party ahahahah. ;-D Odwiedziłam moje ukochane miejsce gdzie czas płynie jakby wolniej, wczoraj świętowaliśmy ostatni tydzień E. jako panny na jej wieczorze panieńskim i muszę przyznać, że udał się ten wieczór, udał. ;-) Nie mogło być zresztą inaczej w takim towarzystwie. A przed nami wielkie wesele!
Podsumowując zostanie niewiele czasu aby poukładać sobie to wszystko przed powrotem tam, gdzie jak nigdy w życiu nie chcę wracać.
Pamiętam, że kilkanaście lat temu nieodłącznym pytaniem każdej rozmowy było 'kim chcesz zostać jak dorośniesz', kto by pomyślał, że teraz przychodzi czas gdy jestem zmuszona zadać sobie to pytanie i co więcej mieć na nie dobrą odpowiedź.
To co mamy przypomina mi jazdę kolejką górską, raz krzyczysz z radości kiedy znajdujesz się u góry, raz ze strachu kiedy gwałtownie spadasz w dół. Pojawia się strach, bo boisz się tego co przed Tobą, tego że nie wiesz czego możesz się spodziewać i że wszystko to zmierza w kierunku, który nie można nazwać tym co jest tak bardzo wymarzony.
Dzisiaj jednak MAM Ciebie, mam wszystko.
Moje zaledwie metr dziewięćdziesiąt jeden szczęścia:*
Just, the one two I was just counting on that never happended,
I guess i'm dreaming again...
Let's be more than... this.