Miliony dni mnie tu nie było...nie szkodzi.
Powiem Wam, że nie jest tak łatwiutko jak myślałam, że będzie ^^ Dosłownie nic nie wyszło tak jak miało wyjśc. Nie szkodzi.
Naprawi się to kiedyś.
Mam tydzień narzekania. A jeszcze niedawno właśnie tu pisałamo tym, że nie ma sensu narzekać. Nie umiem nie narzekać w chwili obecnej. Muszę się sama przed sobą wyżalić, trochę popłakać, ale nie za dużo, bo co za dużo to nie zdrowo....NIby nie mam powodu do narzekania, ale zawsze cos znajdę, chociażby fakt, że jutro zaczynam o 13... a nie o 8. Głupia. Zamiast się cieszyć, że w końcu się wyśpię to marudze...Jednak są dwie strony medalu...
Wszystko ma swoje dwie strony.
Co do wyjazdu do Kołobrzegu, (mojej Majorki...-.-)wyszytsko pięknie sie złożyło. Akurat w tym aspekcie nie ma na co narzekać:)
Najlepsze co mogło nas tam spotkać to pogoda. Cały czas słoneczko, mogliśmy spacerować po plaży bez obaw...w kurtkach oczywiście.
Jacuzzi pod gołym niebem w nocy jest niedoopisania ; o
Wiele innych fajnyh, przeróżnych rzeczy nas tam spotkało. Jakbym miała się zagłębiać to pewnie pisałabym do rana;)
Czar prysł wracając do Zabrza... ;] jak ręką odjąć.
ide spać bo nie ma sensu czekać niewiadomo na co i na kogo...