Dawno mnie tutaj nie było, brak czasu i motywacji, jasne jasne...
Szkoła, praca, dom i tak w kółko, idzie się nabawić choroby psychicznej, a ja wciąż narzekam, że brakuje mi czasu na wszystko.
Jedyne co dobrego w te wakacje mi sie przydażyło, to wyjazd do Wolsztyna, mojego drugiego miasta, mam nadzieje, chociaż i tak jestem pesymistycznie co do tego nastawiona, że wogóle pojade, to chcę tam w najbliższym czasie zawitac, najblizszym czasie, ha, miesiąc...
Irytujący fakt, że nikt nie liczy się z moim zdaniem jest iście dobijający, każdy mój krok musi być zaplanowany, nic nie mogę zrobić samodzielnie, nie mogę sobie niczego zaplanować, zarządzić, kompletnie nic, ten weekend dał mi tego przykład...
Chcę się troche usamodzielnić, pokazać, że nikt nie musi trzymać mnie za rączkę....
Twórczość Wertera dobija mnie i męczy
Trzeba wytrzymać do końca października, na półmetek, na mojego misia, na coś lepszego