Zaczytuję się w Patologii Myślenia, siedzę pół dnia bez calu przed komputerem, wyjdaje mi się że wszytko to jest bzdurą i nic nie jest takie, jakie powinno być. Super było wierzyć, że jeszcze wszystko mogę zmienić, ale i tak przegram swoje życie i nic mi nie wyjdzie. Plany poprawienia ocen i uczenia się przez ten wolny czas poszły się jebać, chyba z resztą jak zwykle. Jednak to nie takie proste. Nie ogarnę. Atmosfera świąteczna.. hm, nie. Dzień jak każdy inny. Szara zwykła monotonia.
Każdą myślą coraz bliżej dnia.