Ostatnimi czasy oglądam dużo filmów. Zaskakujące jest to, że w każdy następny co raz bardziej się wczuwam. Raz stoje na ringu zadając zycięski cios, uciekam przed policją, pije herbatke ze śmieszną złotowłosą lalką, wygrywam skoczne piosenki na bialych klawiszach fortepianu. Codziennie jestem kimś innym. Robie wszytko byleby ani na chwile nie zostać sobą. Ratuje się ucieczką w inny, nieistniejący świat.
Sama nie wiem dlaczego to robie. W gruncie rzeczy lubie siebie, pomimo tych wszytkich denerwująch cech, których nie ukrywam, którymi się szczyce.
[.Czasami fajnie tak wytknąć język.]