dzis, kiedy robilam sobie zolnierskie wyciskanie sztangi, ostatnie powtorzenia (co juz ledwo podnosilam)poczulam ze ktos mnie klepie w ramie. odwracam sie (nie pzerywajac podnoszenia sztangi) i jakis ciapaty stoi. a ze sluchawki na uszach no to sie przesnelam bo obok blyla laweczka i myslalam ze moze chce przejsc i miejsca nie ma. ale typas znowu mnie szturcha, cieszy ryja..no to zdjelam slchawki a typo do mnie
-hi ,how are you.
- (ze wzrokiem mordercy) goed, bedankt (dobrze, dzieki.)
i ostentacyjnie westchnelam,odeszlam dwa kroki w bok i odwrocilam sie do niego plecami
nie wiem czemu skomentowal ze "it wasn;t nice"
no kurwa ja tam przychodze na trening a nie pogaduszki
poza tym ja mam juz tam kogos na oku xd
chodzi taki creepy koles. typowy holenderski podluzny ryj, przetlszczone wlosy zaczesane na styl ss-manski, okularki, no taka totalna cipa.
i pewnie dlatego go polubilam wsrod tych wszystkich prezacych bicepsy miesniakow
.