taka sytuacja w Bratysławie.
biegamy, szukamy na oślep przystanku zeby zdarzyc na ost autobus i wrocic na hotel
idzie dwóch kanarków (tzn słowaków) i jeden pyta "czego szukate?" no to nie siląc się na angielski, przekrecajac nazwy ulic,tlumaczymy ze szukamy przystanku takiego a takiego. nu i mimo pospiechu jakos tak zaczelismy gadac. tzn gadal z nmi jeden z nich a drugi nas obserwowal. my po polsku, on po slowacku a ten drugi patrzy i widac ze rozmysla nad czyms, i nagle po kilku minutach przysluchiwania sie temu polsko-slowackiemu dialogowi sztutrcha kumpla i pyta podejrzliwie czy one mówią po naszom xD
hahh abiedak sie nie mógl polapac czy my gadamy po slowacku czy po jakiemu :)
.