na siłownie chodzi taki irytujacy koles. wkurza mnie sama obecnoscią. zawsze kiedy tam ide mam nadzieje ze go nie bedzie. (chociaz akurat pod wzgledem dbania o siebie , w przeciwienstwie do wiekszosci burakow ktorzy robią sobie wielkie bicepsy i nic wiecej, on trenuje cale cialo i efekty ma godne podziwu) ale ogolnie go nie trawie. albo nie trawilam.
bo kiedy wczoraj rozmawialam z innym typem on stal z tylu i...plakal. no i ..kurde.. Kot rozpierdolony psychicznie. no tak - sie przyznam- placzacy facet to metoda na zniszczenie Kota. w jednej sekundzie przestal byc wkurwiajacy i irytujacy.
jak widze placzaca kobiete to mam ochote jeszczee jej dowalic i powiedziec- dobra wez sie ogarnij i nie rycz jak slaba idiotka (no chyba ze to jakas przyjaciolka) ale co innego placzacy facet- taki widok zabija we mnie cala moja podlosc, potrzebe ponizania i niszczenia.
i nawet jakis taki ladniejszy mi sie wydal....
kierunek - Plaza.
(mam nadzieje ze tam nikt nie bedzie plakal)