Georg prosto z drzewa... :[smiech]
Pewnego dnia, gdy wczesnym rankiem, zsunąwszy czarny koc ciemności, słońce podniosło głowę ze swej skalnej poduszki, zobaczyło, że w dolinie serca nastała pora miłości. A gałęzie wspomnień wypuściły niezliczone, wonne pączki minionych chwil. Niewypowiedziane, nieusłyszane pragnienia,na wpółuśpione, przecierają oczy i patrzą, jak fala za falą płynie nowe życie. Nowe, ale wciąż to samo. Tak, to samo... Kryjące w zanadżu miłość i smutek. Bliskie spotkanie i długą rozłąkę. I poczucie,że czas spływa kaskadą swojego losu, cicho szepcząc 'W dolinie serca nastała pora miłości, a gałęzie wspomnień wypuściły niezliczone, wonne pączki minionych chwil...'
Dlaczego wiatr dzisiaj tak śpiewa?
Dlaczego wszystko jest nasycone barwami?
Powiedz mi, serce co się dziś wydarzy?
Skąd za dnia księżycowa poświata?
W którą stronę zmierza życie...?
Powiedz mi, serce, cóż to za ciąg zdarzeń?
Dlaczego wiatr dziś tak śpiewa?
Śpiewa, śpiewa...
Czyją twarz widzę w kielichu każdego kwiatu?
Czyj głos słyszę nie słysząc?
Czyje zbliżają się kroki?
Jakie niosą za sobą obietnicę?
Powiedz mi, serce, kto nadchodzi...
Dlaczego wiatr dziś tak śpiewa?
Śpiewa, śpiewa...
Ech, jestem jakaś szczęśliwa. Za szczęśliwa... :[mruga]
A jutrooo z moim Endżelkiem po testach się spotykamy ;*