Królowa Ciem.
Maluję usta wyobrażeniem o prawdziwej miłości. Natomiast pomiędzy włosy wplątuję ideał mężczyzny.
Spalam się, uderzam skrzydłami w lśniące odbicie kogoś, kogo kiedyś znałam.
Walczę o bycie pewną, chłodną, wyważoną. Walczę o pozostanie sobą, kiedy okoliczności zmuszają mnie do zwariowania. Postradania zmysłów. Zerwania z siebie sztywnej ramy biało-czarnej konieczności, czarnych oprawek trzeźwego myślenia. Rozbicia kłamiącego lustra o podłogę i raz a porządnie przeżycia załamania nerwowego, ataku histerii, biciu szkła, wazonów, talerzy, rzucania wszystkim we wszystko, zdrapywania koloru ze ściany.
Chcę móc i umieć Cię wypłakać do końca.
Póki co jesteś po równo solą w oku i miodem na sercu.