tak, już koniec. Jutro już koniec tego wszystkiego.
Ferie ...jak narazie mam plany z Karoliną, a drugi tydzień zimowisko.
Z jednej strony się cieszę z drugiej wcale, nic, zero.
Zaczął się drugi miesiąc wakacji. Początek sierpnia. Napisał, dał znak. Spotykali się, siedziel do późna.
Trwało to pare tygodnie. Zbliżyli się do siebie. Lecz nagle coś prysło. To koniec. Nie wiadomo z jakiej przyczyny.
Przestał pisać, dzwonić, zero kontaktu. Połowa września, wyjazd, weekand. Okazuje sie, że było to chwilowe uczucie.
Przepraszał, błagał o przebaczenie. Jednak nie, nie potrafiła mu wybaczyć. Płakała, nie potrafiła tego zrozumieć.
Październik. Przypadkowe spotkanie. Czuła nienawiść do niego, próbował zagadać, lecz ona odwróciła się i poszła.
Miał nadzieje, że mu wybaczy. Zaczął palić. Ona nie mogła już tego znieść. Napisała, spotkali się, przebaczyła mu.
Z całego serce przytulił ją badzo mocno i wyszeptał: przepraszam, już nigdy Cię nie zostawię.