Podziwiam wszystkich, którzy potrafią stworzyć coś sami. Nawet największy shit (znaczy nie mówię tu o kupie... O_o)
Nie mając nic, budzi się w głowie jakaś jedna nutka albo jeden kolor, detal i bum! Jest twórca, jest dzieło.
A ja mając w głowie piękne obrazy, chwyciwszy pędzel stwierdziłam, że kartka jeszcze chyba nigdy nie była tak biała;
mając w sercu melodię, która określa mój humor, biorąc do rąk gitarę stwierdzam, że w mieszkaniu nigdy nie było tak cicho...
Samotny proces twórczy może owocować tylko, gdy twórca ma jakieś doświadczenie.
Najlepiej byłoby chyba pisać z kimś i kreślić kogoś.
Eksplozja pomysłów!
_____________________________________
a najgorsze jest to, gdy raz usłyszana piosenka wbija mi się w głowę i za nic nie chce wylecieć!
I nie mówię tu o moim 'Miliarderze" ;)
tylko o takich rzeczach, które mimowolnie wbijają się pod ten blondyński gar i chodzę jak głupia z gitarą, jak nie grając to nucąc pod nosem; i każdy kolejny dźwięk nastraja tylko na tę właśnie piosenkę.
I hate it