Usiadła ze mną na ławce,i ten jej wdzięk. Tylko podziwiać, nie ruszać,za piękne. Może rozkleić się,wątpię iż to człowiek,co Anioł robi tak daleko od nieba? Czy to prawdziwe. zbyt idealne. Była obca,jednak jej towarzyszem być.-Marzenie. Ruch był jak okaz łabędzia,który właśnie opuścił kształt brzydkiego kaczątka. Ten szokujący fragment ciała,jak tu nie patrzeć ? Tańczyć bym chciał ,nie tylko patrzeć. Wmówiłbym sobie że spotkałem księżniczkę, ile energii. Kto by przypuszczał,a jednak w parku można kogoś ważnego ujrzeć. Chociaż by brakło tchu i tak nie spuściłbym z niej oczu. Niech ona siebie nie zabiera do domu,muszę się jej przyjrzeć. Tak dawno nie widziałem kobiety,na tym świecie tyle dziewczynek. Były to walentynki,ten szczególny dzień. Trwało to może pięć minut,w końcu odezwałem się.
-Hej,śliczna,przedstawisz swe piękne wnętrze?
-Otóż,jestem Paula,ta mało tu oczekiwana..
Domysłem sięgając gwiazd,wiedziałem że za nikim nie czeka, delikatnie przesuwając się ku jej stronie,ujrzałem oczy pełne gwiazd. Świeciły tak,iż mogłyby , oświecić cały las. Teraz przynajmniej pokazała mi drogi swym blaskiem, już wiem gdzie szczęście się chowa. Wstała,zaczęła iść w przeciwną stronę Myślałem że ją dogonię.. Ruszyłem za nią jak z kopyta. Nie pozwoliłem by na tym się znajomość skończyła. Podała mi swój numer, przyjaciele. Dzwoniłem gdy wystarczał czas,jak tu rozkochać coś co ,aż oślepia? Udało mi się ,po równym roku. Male kroczki,przynajmniej wiem że się przywiązała. Doceniać teraz szybko ten stan, każda chwila tylko krótka.