Akrylowy akt Waldiego na płótnie.
Nieskonczony, ale nieskonczony pozostanie.
Jedyne co do tej pory zrobilam to pokolorowalam pośladki i domalowalam blekitne koraliki(biale majty to podpucha). Ale aktualnej wersji na kompie nie posiadamy.
Obraz z historią.
Ze dwa razy zgubiony ale szczęśliwie odnaleziony, powieszony na ścianie narażony na to, że ktoś o niego zachaczy- ciągle spada oraz rozdarty w centralnej części przez rowerową kierownicę(koniecznie zwrócie uwagę na około 10cm szramę na jego boku), ale Waldi pięknie załatał zaspawał i juz wszystko gra.
Obecnie obraz stoi na szafce gdzie NIKT ani NIC mu nie zagraża.
Oczywiście widać niesamowite podobieństwo między moim modelem a antycznym bóstwem.