Oficjalnie zaczął się rok szkolny. I przejście na system punktowy. W pewnym sensie jest to fajne, ale
nie na każdym przedmiocie. No przepraszam, muzyka, plastyka czy WF oceniane punktowo?
Bo obozie dobrze. Znaczy pół na pół. Poza kilkoma przykrymi zdarzeniami i jednak trochę głupimi grupami (znaczy w każdej znalazły się jakieś fajne osoby), ale pierwaszków miałam dość. Nic nie robiły, tylko marudziły że nudno i ciebie się czepiali jeszcze że ty źle robisz. I to co zrobiła N. na kotowaniu to jak dla mnie było wprost żałosne. Udawać że się płacze? Lepiej było nie jechać, wiadomobyło co cię czeka.
A w niektórych momentach obozu... Nic, ale mam podziękowania dla kilku osób. Nie ma potrzeby mówić
po imieniu, bo wiem że oni wiedzą, że o nich chodzi. O to że przytulili, że wiedzieli bez słów co jest, że pocieszyli lub mieli ochotę nakrzyczeć. Nie wiecie jak to pomaga. I jest lepiej. Dziękiiiiiiiii. :))
Oczywiście zaczęliśmy WOSem - Pani Magdo, proszę nie spać.
Ale sukces, powiedział Magda! xDD
I polewka z Kubą z "Uśmiechnij się, proszę". xD Chociaż gdy to usłyszałam to nie było śmieszne, a miłe.
Dziś szukać z mamą tej szkoły językowej, jakby to coś dawało po za kasą, którą możnaby było wydawać na coś lepszego, bo wiem że nic w szkole się takiej nie nauczę, jedynie zapamiętywałam coś na indywidualnym.