Because I Love You

Heh Hey... Jak zwykle nie wiem od czego zacząć. Okey to zacznijmy od momentu kiedy wszystko zaczeło się psuć czyli pod koniec tamtego miesiąca. Tak 29 Lipca dałam osobie, którą kocham , dwie najcenniejsze dla mnie rzeczy jakie posiadałam. Wtedy byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, czułam, że ktoś mnie wreszcie pokochał. Za to kim naprawdę jestem. Tak chciałam by to trwało wiecznie. Myślałam ,że mimo tego ,że tak naprawdę jestem nikim to zasługuje na to, żebym mogła dać mu szczęście. Chciałabym patrzeć jak się uśmiecha, jak się cieszy, a tak naprawdę przysparzam samych problemów, to ja go zawiodłam tyle razy, przeze mnie był smutny, przeze mnie cierpiał... Teraz mam ochote poprostu zniknąć z jego życia, beze mnie było by mu o wiele lepiej. Wszystko robię źle i zbyt wiele oczekuje chociaż nie mam do tego prawa. Tak chcę żeby był przy mnie, żeby podszedł i mnie przytulił, żeby powiedział że mnie Kocha. Ale jeżeli on tego nie chce to nie musi tego robić. Ja poprostu chcę jego szczęścia, zrobie wszystko byle był szczęśliwy. Nawet jeśli moje serce miało by tego nie wytrzymać i przestało by bić, nawet jeśli jutro miałabym się nie obudzić, to jestem na to wszystko gotowa. Dlaczego? Bo go Kocham.