Dziś o godzinie 8.00 moje ciało było sceną, a aktorzy w białych fartuchach będą starali odegrać jak najlepsze przedstawienie.
Sen łudząco podobny do rzeczywistości. Znikaj !
Misja wykonana. Płyta nagrana. JESTEM Z SIEBIE DUMNA !
Tęskniłam dziś za kimś za kim nie powinnam tęsknić i wogóle nie rozumiem dlaczego.Chciałabym mu zaufać, ale na to potrzeba czasu. Just friends. Kiedy to usłyszałam, a raczej zobaczyłam znów odnowiło się we mnie uczucie bezdechu. Serce! Organizmie ! Brońcie się ! Błagam !
Szara szpitalna sala ( podobno pracują tu najlepsi lekarze) , wypełniona pięcioma kobietami, które niewiadomo skąd biorą siłę na śmiech. Podziwiam ich ! Krew pobierana razy 5. Stresujące ekg. Moje więzadła krzyczą pomocy ! Chciałabym już do domu !
'Internet był taki. Przypominał trochę konfesjonał, a rozmowy rodzaj grupowej spowiedzi. Czasami było się spowiednikiem, czasami spowiadanym. To czyniła ta odległość i ta pewność, że zawsze można wyciągnąć wtyczkę z gniazdka.'