Dziś zostałam miło zaskoczona, dostałam piękne, ciemne, czerwone róże i kilka innych drobiazgów z okazji imienin, o których nawet nie pamiętałam. Chociaż zazwyczaj jestem materialistką, to bardzo mnie to zaskoczyło i uszczęśliwiło. Tak więc mam imieniny dzień przed pierwszym dniem wiosny i zawsze mnie to niesamowicie podniecało.
Jutro mam spotkanie z wicepremierem, będzie można robić z nim zdjęcia, autografy brać, blabla. Po co mi autograf od polityka? Nie szanuję polityków z tego kraju, z resztą z żadnego kraju. Szacunkiem darzę muzyków. Przez polityków musimy słuchać w wiadomościach o konfliktach. Prawica vs. prawica. A przecież to lewica powinna walczyć z prawicą. Wszystko w tym kraju jest popieprzone. Ja też.
Dobrze się czuję z tą piętnastką, tylko czasem nachodzą mnie myśli, co z moją przyszłością? Przecież ja nic nie umiem. Z chemii, biologii, fizyki i matematyki - jedno wielkie gówno, tyle właśnie wiem. Co ja będę robić? Założmy, pójdę na studia, filologia angielska. Czy dostanę pracę tłumacza? A może będę musiała się zadowolić czym innym? Nie chcę takiej przyszłości. Każdy by chciał mieć dobrze płatną pracę, piękne mieszkanie ze snów, przystojnego męża/kochanka, u niektórych pojawiają się marzenia o rodzinie, dzieciach, wnukach. Akurat w mojej głowie dzieci to zaraza. Jak na razie, może mi się to zmienić, wszyscy tak mówią. A ja od kilku lat zaprzeczam. Męża też chyba nie chciałabym mieć. Małżeństwo kojarzy mi się z rutyną, nudą, zdradami, dziećmi, kłótniami i brakiem miłości, czy może pożądania. A ja tego nie chcę. Chcę mieć kolorowe, szalone, niezwykłe, ciekawe życie!