Pijąc poranną kawę, stwierdziłam, że wypadałoby coś napisać .
Co u mnie nowego ?
Hm... Praktycznie nic. Może troche posmutniałam, może stałam się bardziej rozważna...
Może w moim świecie zrobiło się troche ciszej.
Czy jestem z tego zadowolona ?
Chyba nie mam innego wyjścia.
Teraz po prostu musze troche poudawać, że wszystko jest ok, by każdemu nie tłumaczyć co mnie gryzie.
Poudaje tydzień, miesiąc aż w końcu tak się przyzwyczaje do udawania szczęśliwej, że będzie to dla mnie czymś normalnym.
Czasami bywa, że nie wytrzymam, że chwile popłacze, ale to jest wtedy gdy nikt nie patrzy, gdy nikomu nie musze nic mówić . Tak jest lepiej.
Wmawiam to sobie i może w końcu w to kiedyś uwierze . Tylko niech mi ktoś powie ile jeszcze?
Tym którzy są szczęśliwi chcę powiedzieć, żebyście trzymali to szczęście z całych sił ...
Miłego dnia...