Dawno nic tu nie skrobałam :D 

Ale rano z braku jakichkolwiek obowiązków oprócz budzenia się stwierdziłam, że obudze się w ten sposób...

Tak znów zaczełam tańczyć :) Tylko nie wiedziałam, że trafie od razu pod czujne oko kamery !!

Ale fajnie jest :)

Bo to przed występem jest tak...

Szykujecie się (malowanie czesanie itd.)- stresu jeszcze nie ma...

Pakowanie wszystkich strojów - Tutaj też stres się jeszcze nie pokazuje...

Jesteście już w samochodzie ruszacie, a i tu was stres jeszcze nie łapie. Chociaż może troche, ale nie objawia się takim dziwnym uczuciem w rzołądku tylko... W połowie drogi na miejsce zaczyna Ci się chcieć jeść... A więc stajecie w miejscu gdzie można coś szybko zjeść (daj Boże żeby takie było) . Okej masz już to co będziecie jedli... i nagle nie możesz.. Ale w drodze udaje ci się zjeść wszystko więc jest okej ... 

A  teraz jedziecie i jedziecie... i W głowie powtarzacie wszystkie te układy jak lecą po kolei . 

I tutaj łapie stres....

Jesteś już na miejscu widzisz tłum ludzi jak wysiadasz z samochodu i jesteś przerażona :D 

Spokojnie przebrać się w swój stój... Poćwiczyć układy... 

I macie wyjść wy... Wtedy masz ochote pójść do domu :D 

Ale wychodzisz... 

Patrzysz na tłum... 

Zaczynacie tańczyć.. Wokalista śpiewa... Jedna piosenka, druga.... I ogarnia Cię taka pozytywna energia, że wszystko jest ok, że ludzie się bawią i to im się podoba! 

Schodzisz ze sceny stresu już nie ma :) 

To jest super... :) Ale nawet wokalista nie obejdzie bez jednego piwa przed występem hihihihi :D 

Życze udanego wtorku ! :)