Witaj Przyjacielu. Minęło wiele czasu odkąd ostatni raz tu byliśmy i rozmawialiśmy w ten sposób, nie sądzisz? Tak, masz rację. Odkąd skończyła się tamta era powietrze smakuje w dziwny sposób, ale myślałem, że zdążyłeś się już do niego przyzwyczaić. Przecież, to stało się już ponad trzy lata temu.
Udało nam się uciec wtedy od zagłady po czym schowaliśmy się na długi czas. Na tak bardzo długi czas.
Żyjemy jednak, i żyje to, co miało wtedy umrzeć. Zdaje się, że zaczęło umierać też to, co miało nie umrzeć nigdy. Wszystko stanęło na głowie, ale to banały, o których obaj doskonale wiemy.
Zdziczeliśmy podczas tego uciekania, podczas tej walki z nieznanym i niezrozumiałym złem. Stare zło zawsze zdaje nam się lepsze i mniej straszne choć by o sam fakt, że nie jest takie obce, ale udało się też nam w końcu zrozumieć to nowe zło, tę chorobę, która wtedy doprowadziła nas... w złe miejsce. Udało się też znaleźć sposób by z Nią walczyć, i jednocześnie pogodzić ten niedający nigdy spokoju instynkt uciekania. Obecnie zamiast uciekać szukamy nowego domu, bo tu, na południu, czeka nas jedynie pustka i śmierć przez zupełne zobojętnienie na słowa pisane i wypowiedziane przez drugą osobę.
To straszne i piękne zarazem, że udało nam się znaleźć tak wiele innych rozwiniętych światów udowadniając tym samym, że miałem rację. Istnieje tak wielu Innych, a niektórzy są znacznie bardziej rozwinięci. Jest jeszcze tyle do zbadania i zrozumienia. Tak, to piękne.
Co więc przeraża?
Tak wielu z nich uznało, że woli poddać się swojej chorobie w samotności i doprowadzić do samozagłady swoich światów.
Mijaliśmy tak wiele ruin, mój przyjacielu, zbyt wiele. Nie mogliśmy pomóc, choć próbowaliśmy, ale to bez znaczenia, bo wszystko się zmieniło. Znów wieje wiatr i szepcze do ucha słowa o północy. To od zawsze było nieuniknione, i już się zdarzyło. Zdarzy się znów. Co będzie dalej? Nie wiem, ale wiem, że teraz jest czas migracji na północ, która woła nas coraz mocniej.
Przystosowaliśmy się, ale kosztowało nas to trochę. Zdziczeliśmy i zamilkliśmy. Tak było trzeba, by przetrwało to, co nam drogie, by w końcu móc to odbudować.
Tak, odbudowaliśmy Pierwsze Miasto.
Odbudujemy i kolejne.
Wszystko się zmienia, ale dwie rzeczy pewnie nigdy się nie zmienią - W wieczory takie, jak ten pada deszcz, a ze wszystkich kochanek, tylko jedna nigdy nie przychodzi na chwilę, ani za chwilę nie odchodzi. Dobrze, że dźwięki nadal się kleją.
Cóż rzec?
Witam ponownie.