Świątecznie nie będzie, bo jebie mnie to, szerze mówiąc. Chciałam tylko powiedzieć, że macie trochę smutne podejście. Nie padam przed bogiem na kolana, a i tak potrafię kochać święta. Lubię ideę prezentów, bo jest taka garstka ludzi, których kocham i którym zawsze chcę podarować trochę uśmiechu, tym razem poprzez jakiś upominek. I co z tego, że cały zwyczaj jest pogański do granic możliwości... I po co tyle narzekać na sztuczne przygotowania do sztucznych świąt? Uczyńcie je prawdziwymi, polecam. Bo chyba na tym to wszystko polega.
Piosenka na dziś: Coma - Zero Osiem Wojna, kolor: purpura, słowo: tęsknota, a stan: zagubienie. Bo najstraszniejsze co może cię spotkać, to czas na przemyślenia. Są rzeczy, które jak już się zaczną, pozostają niezmienne. Jestem na etapie stabilizacji ale wciąż nie wiem, czy to najlepsze, czy najsmutniejsze, co we mnie. Każdy bogiem sobie sam, więc radź sobie sam. I niczego nie obiecuj, bo robisz to na swoją zgubę, tyle wiem. Moje wspomnienia są trochę niepełne.
Mam chociaż jakieś niejasne motto i parę życiowych prawd.
Teraz jest czas na spełnianie marzeń, jeżeli jeszcze je masz.