photoblog.pl
Załóż konto

Refleksje cz. I

Witam was w moim pierwszym wpisie na photoblogu. Nie będzie to profil prowadzony pod kątem zdjęć z sesji itp. Będę tu umieszczać obrazy z przekazem,adekwatne do tego co będę tu pisać. Od dłuższego czasu moją głowę zaprzątały myśli czy powrócić na ten portal z czymś innym niż na poprzednim koncie gdzie dodawane były własne selfie,moje życie. Decyzja została podjęta i oto jestem! Zacznę od tego,iż jestem młodą kobietą,studentka. Od 7 miesięcy jestem singielką,rozstałam się po 2 latach związku,bardzo to przeżyłam,załamałam się bardzo mocno,zamówiłam nawet poradnik psychologiczny jak poskładać się po rozstaniu(do tej pory go nie skończyłam). Moje wakacje wyglądały średnio,większość dni pamiętam jak przez mgłę,uważałam,że cudowną ucieczką od myślenia o rozstaniu i płakania będzie związek z imprezami i liczne ilości alkoholu. Szczerze?Z perspektywy czasu,żałuję tego-niszczenie zdrowia przez osobę,która nie była nas warta. Przypominam sobie jak to w stanie upojenia alkoholowego wydzwaniałam do exa i mówiłam jak to tęsknie,jak mocno go kocham i jak bardzo chcę uratować coś co nie miałoby racji bytu(dopiero niedawno to zrozumiałam). Pamiętam siebie z tamtego ciężkiego okresu dla mnie-dziewczyna wyniszczona emocjonalnie,z bałaganem w głowie,co noc płacząca,że poduszka obok będzie już tylko dla mnie. Bolesne były te samotne noce,ta pieprzona świadomość,że kładziesz się sama,budzisz się sama-to było chyba najgorsze dla mnie po rozstaniu. Ale cóż zamiast leczyć się po rozpadzie związku to wolałam bardziej się dołować,więc przeglądałam sobie stare zdjęcia,wiadomości,obracałam w dłoniach pamiątki po byłym. Nie byłam sobą wtedy kompletnie,wygasła we mnie radość,chęć do życia...Ale bliskie mi osoby zaczęły pomagać mi stanąć na nogi,dziękuję im bardzo,otrzymałam od nich dużo wsparcia i sił by przetrwać ten okropny czas. Po rozstaniu nie chciałam być sama,chciałam aby ktoś inny się pojawił(może myślałam,że zaleczę sobie rany kimś innym,wiem jak to egoistycznie brzmi). I tak zaczęli pisać do mnie absztyfikanci ale nie czułam tej chemii,to nie było to. Aż w końcu pojawił się jeden ale nie wypaliło,myślę,że wyszło to na dobre. I znów byłam załamana,wracałam myślami do eksa,próbowałam z nim nawiązać kontakt,ale to był kolejny kurwa gwóźdź do trumny. W listopadzie zerwałam całkiem kontakt z moim byłym,było to dla mnie ciężkie ale wiedziałam,iż tak trzeba,aby zacząć normalnie żyć i funkcjonować. Pojawił się ktoś kolejny,super się rozmawiało,ale no jak to u mnie tradycyjnie bywa-facet magik-pojawia się i znika. Zaczęłam zastanawiać się czy coś ze mną jest nie ten teges skoro każdy kogo poznam to spierdala,ale jednak ze mną dzięki Bogu wszystko w porządku. Pewnie większość kobiet/mężczyzn miało tak,iż poznało się kogoś i zajebiście się pisało,czuło się to flow,ale jak robiło się poważnie to nagle te osoby znikały z horyzontu,do dziś nie wiadomo dlaczego. Myślę,że dzisiejsi chłopcy nie wiedzą czego chcą od życia,niby chcą poważnych związków ale jednak przytłacza ich to i nie dadzą rady unieść ciężaru związku,decydują,iż wolą być wolnymi ptakami. Chłopcy teraz są niedojrzali,robią nadzieję nam a później rzucają klasykiem"przepraszam ale nie jestem gotowy na związek,mam nadzieję,że znajdziesz kogoś lepszego". HAHA,tak robią tylko tchórze. I właśnie tacy chłopcy mi się trafiają odkąd się rozstałam,jakieś fatum chyba ciąży nade mną. Oczywiście też płakałam,że mam pecha do chłopaków,zastanawiałam się za jakie grzechy tak muszę cierpieć. Ale od niecałego miesiąca jest ze mną dużo lepiej,postanowiłam się skupić tylko i wyłącznie na sobie,odechciało mi się jakiś relacji z facetami bo po prostu po tych znajomościach z płcią przeciwną stwierdzam,że nie chcę znowu się zawieść,płakać. Myślę,że to nie jest mój czas jeszcze. Jeśli ktoś ma być dla mnie to będzie,nie uniknę tego. Ale też nie powiem,że jest mi całkowicie dobrze być samej,bo wiadomo są minusy tego stanu. Brakuje mi drugiej osoby,do której mogę w każdej chwili się przytulić,pocałować ją,zasypiać i budzić się przy niej,wpierdzielać pizze,pić wino,oglądać netflixa,realizować szalone pomysły,wyjeżdżać w fajne miejsca itd. Ale no tak patrząc na tych chłopców to wolę na prawdę być już sama... Jest mi ciężko gdy np. oglądam instagrama i widzę te wszystkie pary,które gdzieś razem wyjechały,spędzają cudowne chwile,cieszą się sobą,robią fajne zdjęcia razem a w opisie piszą jak to mocno się kochają. Podsumowując swój na swojego musi trafić. A no i miłość przecież przychodzi niespodziewanie,możemy ją spotkać nawet idąc do sklepu po papier toaletowy. Pamiętajcie lepiej być samemu niż byle kim i mieć przejebane życie:) Nie ma co na siłę szukać relacji,uszczęśliwiać się na chama. Pobądźmy sami ze sobą na początku,poznajmy siebie. Ja od tych 7 msc miałam czas na przeanalizowanie jakich błędów nie popełnić wchodząc w nową relację z kimś,dużo wniosków wyciągnęłam co jest na plus.

Dodane 27 GRUDNIA 2019
98
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika anonimowyanonim1.

Informacje o anonimowyanonim1


Inni zdjęcia: :) dorcia2700Ja w Koloseum nacka89cwaWiosna w Chrystkowie jerklufotoZ wycieczki kagooolloPłacz mnilchasZ nią kagooolloLotnisko Chipina bluebird11Ja kagooolloW Koloseum nacka89cwaNadejszła ta chwila judgaf