Teraz już wiem, że wstawanie o 4 nad ranem (co oznacza niecałe 3h snu) na pewno nie wpływa na mnie korzystnie. O zgrozo, czuję się jakby mi w łeb strzelili z wiatrówki - taki ból i jednocześnie taka "dziura" w umyśle. Źle ze mną, pod auto ostatnio prawie wpadłam, co lepiej pozostawić bez komentarza.. ;x . W ramach całkowitej desperacji ide zapić (nie napić - zapić!) się green tea i sru na spacer.