Glenc <3
Zabieram się za tą notkę już długo.
Chyba pora wkoncu coś napiać...
No więc tak. Poznałam niesamowitego mężczyznę. Zakochałam się. Oczywiście jak to ja :D Naskakałam się wokół Niego. Naprawdę się namęczyłam, żeby zwrócił na mnie uwagę. Ale udało się. Potem miał mały kryzys, ale wybaczyłam Mu Jego błędy. Znowu musiałam się starać. Skakać i próbować. Znowu się udało. I to już tak trwa... Dlatego nieważne co się stanie. Będę walczyć do końca, bo wiem ile trudu i cierpienia kosztowało mnie to, aby to stworzyć, aby stworzyć ten związek. Żeby był oparty na odpowiednich wartościach. Bo przecież najepierw stworzyliśmy parę przyjaciół, potem zaczynało iskrzyć aż w końcu zapłonął ogień miłości <3
Kłócimy się. Często się kłócimy. Bijemy się. Naprawdę. Po prostu wkurzamy się na siebie i zaczynamy się szarpać :) Nie robimy sobie krzywdy oczywiście tylko siłujemy się :) I powiem Wam, że nie zawsze wygrywa mężczyzna, pomimo, że jest silniejszy. :P Na Niego trzeba mieć sposób, a ja ten sposób znam :) I wykorzystuję go przeciwko Niemu.
"W życiu nie dzieje się nic bez powodu"
"Gapiłam się na Niego tak jak kobieta na diecie w ciastko"
"Czasem człowiek potrzebuje drugiej szansy bo na pierwszą nie był gotowy"
"Dziwisz się, że tak często daję Ci buziaki. Ja po prostu dziękuję za to, że przy mnie jesteś"