Zarzeczowo-marcowe:)
Tak w przypływie emocji, nudy i nie wiem jeszcze czego, postanowiłam coś napisać. Od kilku dni ewidentnie bierze mnie na wspomnienia. Nie wiem skąd się to bierze, pewnie z irytacji i tych wszystkich dziwnych spraw dookoła, które zamiast mnie martwić czy przerażać, tylko mnie śmieszą. No cóż, bywało, i to często...
Żenujące wydają mi się też moje zmiany nastroju i to wkurzanie się bez powodu lub z byle powodu. Już nawet nie chce mi się śmiać samej z siebie.
Taak, czuję wakacje. Tą nieograniczoną wolność, brak nauki, krótkie spodenki, chłodne powietrze wieczorem, wspólne spotkania, oderwanie od rzeczywistości. I czuję, że co by nie było teraz i później, będzie dobrze. Kiedy myślisz o czymś smutnym- po prostu nie myśl o tym, wtedy nie będziesz smutny.
Co do matury i tego wszystkiego- haha, nie chcę o tym mówić:P
Jakoś tak jestem spokojna. O nas. O to wszystko. Może dlatego, że przed chwilą wyżyłam się, rzucając kapciem o ścianę, a może dlatego, bo po prostu wiem, że będzie co będzie, ale będzie.
Co nie zmienia faktu, że chętnie pozabijałabym paru ludzi:)
A potem pojechała do Zarzecza:P
Jednak lepiej jest być Tam. :*
Każdy ma to, na co zasługuje.
:P