Znowu choroba, kichanie, gorączka, ból żołądka i te sprawy.
Tym razem zwaliła mnie ona na dobre do łóżka. Tak rozpoczęłam witanie Nowego Roku.
Poświątecznie już.
Pozarzeczowo.
Noworocznie.
Lepiej.
Wiecie? Jakoś tak czuję, że mimo tych wszystkich złych i strasznych rzeczy ten rok będzie dobry.
Inny, wreszcie lepszy od poprzedniego. Dobry.
Nareszcie taki jaki ma być.
Moje truskawki w śnie tak mi mówią;)
Chyba, że to już choroba ma przerzuty na mózg, też może być.
Miałam robić jakieś mądre rzeczy, podsumowanie starego roku, mojego "dorobku", czy coś w tym stylu, ale tego nie zrobię. Po pierwsze- nie chce mi się, a po drugie- nie pamiętam co ja przez ten rok robiłam:P
"One love, one heart
let's get together and feel all right
hear the children crying (one love)
hear the children crying (one heart)
sayin', "give thanks and praise to the lord and i will feel all right."
sayin', "let's get together and feel all right."
whoa, whoa, whoa, whoa"
:D