Wczoraj dzień z MOIM kochanym:* Posiedzieliśmy trochę u mnie, porobiliśmy głupie zdjęcia na laptopie, czego efektem jest to powyżej... :P Zadzwoniliśmy po Suwcia, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do oświęcimskiej Antalayi. :)) Później Soła, moczenie się, rzucanie żabek i kto dalej. ;) W ostatniej konkurencji zdecydowanie wygrał Damian. :D:D:D Nad Oświęcimiem latają niedobre ptaki... :> Z Oświęcimia do Starego, na jakiś tam festyn, na którym czekał na Nas Wojtek. ;) Posiedzieliśmy, porzucaliśmy się trawą... :P Pożegnaliśmy z Panem W, poszliśmy do Simply, by tam znowu Go spotkać, stojącego wpatrzonego w regał z alkoholem... :D Wzieliśmy cole, pojechaliśmy nad Łysą. :) Słońce już zachodziło, poszliśmy sobie siąść pod daszek ratowników, posłuchaliśmy o komarze świecącym dupą... :D A później z Suwakiem bardzo spontanicznie zrzuciłyśmy z siebie ubrania i wbiegłyśmy do wody w samej bieliźnie... :D:D:D:D Damian nie chciał się zdecydować i stał na brzegu grążąc Nam, że nas do samochodu nie wpuści, po czym sam skorzystał z kąpieli przy świele księżyca... :D Było świetnie. :) A później była ucieczka przed komarami, foliowe podkładki pod tyłki, żeby siedzeń nie zmoczyć... :P Ruszyliśmy do Nowego, przez całą drogę słuchając obcichowo głośno Golców i spiwając do tego... :D Zostałam odwieziona pod sam blok, i Pan Damian musiał się zmywać... :( Cudowny dzień!! Dziękuję!! :*:*:* Tego mi było trzeba!! :)))
Dzisiaj koncertuję. ;) Niedługo Rysiek, a w Sierpniu Mazury... <3
Wrócił mi świetny humor... :)