Na zdjęciu moje dwa najwspanialsze zuchy: Natalka i Marysia, zdjęcie zrobione jest w autobusie powrotnym z łyżew, na które jechaliśmy tuż po biwaku zimowym.
A dzisiaj tak bezpłciowo.
Zakończenie roku same nudy, bolące nogi. Dostałam nagrodę, za największą ilość przeczytanych książek. Wychodziłam po nią i trząsłam się jak galaretka. Oczywiście wracając musiałam się potknąć o stojak od głośnika. Świadectwo średnie. Dobra, okropne.Później połowa elity polskiego narodu razem ze mną udała się na paszteciki do "Kurnika" oraz na lody do "Ambrozji". W ogóle wiedział ktoś, że jest taki smak 'ciasteczka w czekoladzie'?
Dziwnie, tak nijak. Niby wakacje, ale jestem jakaś taka wypompowana, nijaka. Nie chce mi się nic, spałam dziś dużo, po bezsennej nocy. Ale tak jakoś. hm. Nie wiem. Nie brak mi nikogo. No prócz Martusi, któa szaleje w Egipcie.
W poniedziałek zlot. Najlepsze jest to, że okaże się jednym wielkim niewypałem. Jak u harcerzy się coś zawali, to i tak nikt nie zauważy, że u zuchów było super, wszystko zrobione itd. bo to przecież tylko zuchy. Niezbyt fajnie, a myslałam, że już przeszło.
Jutro ostatnia zbiórka z zuchami. Ciekawe, czy przyjdą wszystkie.
Cholera. Boli. W nocy poszły trzy ibupromy. Dziś kupiłam nurofen. Może to będzie lepsze.
Kurde.
Komentarze
~guru to jak przyjadę to pójdziemy na lody ciasteczkowe ;d