wakacje...
po prawdzie nie tak to sobie wyobrażałam. może dlatego że inni wciąż chodzą do szkoły. ale wszystkie zmartwienia jak ręką odjął odeszły w niepamięć. staram się wyluzować totalnie i nie myśleć o niczym co mogłoby zakłócić mój spokój. czas wolny miejscami przyjął barwę trochę schematyczną, ale usiłuję dodawać trochę więcej kolorów. ostatnio więc gościnnie z dziewczynkami byłyśmy na rajdzie z gastronomikiem. śmiesznie było, w większości towarzyszyli nam sami chłopcy którzy ciągle mówili nam per Pani i obsypywali komplementami by lepiej zapunktować. miło. zdjęcie u góry to widok jaki rozpościerał się z mojej bazy - u szczytu Mosornego Gronia, na której siedziałam sama prawie 4 godziny! potem było wieczorne śpiewanie, chłopców kankana oglądanie a i bez przypału się nie obeszło ^^
mam nadzieje że to pozytywny początek wakacyjnej przygody :)