Z wczoraj, romantyczna kolacja z ukochaną hehe
Dla zbędnych interesantów. Projekt trwa całe życie, ciągle się przy tym coś robi, to jak syzyfowa praca. Mi to nie przeszkadza a Wam jakby nic do tego. Zaznaczam że to tyczy się tylko do tych co komentują wiele takich moich postów jakby to auto robiło się dla nich, albo na wyścigi. Nie. Wytłumaczę Wam. Moje auto ma 26 lat, swoje przeszło. A ja je odnawiam i nie poprzez naklejki, albo nadziewany tuning. Tylko chce je doprowadzić do najlepszego stanu, tak żeby porównywalnie wyglądał jakby właśnie wyjechać z fabryki, żeby nic nie stukało a stan był idealny. Regeneruje chyba każdy element w nim, szukam oryginalnych zamienników gdzie to praktycznie cud je znaleźć w dobrym stanie. A mój dzień wygląda następująco: wstaje o 6 do pracy o 3 wracam do domu z synkiem bo po drodze go odbieram. Jestem w domu przez 2h i w tym czasie sprzątam i robię obiad. Po posiłku jedziemy już do garażu zazwyczaj jest około 18 jak jestem w garażu zanim rozpale w piecu i się rozstawie ze sprzętem jest 19 a o 21 wracam do domu bo muszę zrobić kolację, przygotować się na następny dzień, wziąć kąpiel i taki sam rytuał zafundować dla synka. Suma summarum kładę się spać przed północą. Śpię 6h wstaje i jestem zmęczona bo nie mam zbytnio wolnego czasu na odpoczynek i regenerację. Więc pomyślcie sobie co można zrobić przez 2h przy tak grubym projekcie? Więc przestańcie zadawać głupie pytania kiedy albo czemu jeszcze nie wyjechała. Tak z grubsza wygląda to, a ile problemów wychodzi w trakcie to niezlicze. Łatwo powiedzieć a trudniej zrobić.
Udanej niedzieli życzę wszystkim tym razem już bez wyjątków w społeczeństwie :p