Trójka czyta w myślach!
To był moment, kiedy poczułam "kosmos nad głową", choć nad głową miałam tylko biały sufit. Obudziłam się, a w eterze brzmiał White lies i jego farewell to the fairground. Jekże się wtedy poczułam szczęśliwa. W takich chwilach serce zaczyna bić szybciej. Przez kilka minut wsłuchiwałam się z upojeniem w dzwięki melodii, tak dobrze mi znanej i ukochanej. Dla mnie to taki zenit ekstazy. Pomyślałam wtedy: "Tego mi trzeba. To jest motor zdarzeń. TAK!". Bez tych wirujących nut nad głową, wstałabym ospała, a to byłby jedynie kolejny upalny, lipcowy dzień. Jednak było inaczej. Taki mały detal, li i jedynie.