"Unurzany w burbonie, wędzony przez parę miesięcy, po czym przejechany przez samochód" głos. Zdezelowany wokal z szorstką czułością snuje ponure, straszno-śmieszne opowieści o miłości, śmierci i upadku człowieka, niekoniecznie na Dworcu Centralnym. W czasie słuchania "Fannin Street" czy "Dirt in the Ground" chce się pić, chce się wyć, chce się żyć. (Przekrój)
Cały najlpeszy Waits z małpią miną, papierosem, kapeluszem i szelmowskim uśmiechem.