- Nie chcesz czasem uciec ?
- Mam przed kim ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie wiem, Ty mi powiedz. - teraz Maite dosłownie miażdżyła mnie wzrokiem. Czułam jak z każdym jej pytaniem nikła moja pewność siebie.
- Nie. Nie mam.
- Czego nie masz ?- do kuchni weszła Sandra, ratując mnie od dalszego przesłuchania.
- Przed kim uciekać- spojrzałam na Dominguez starając się ją przekonać. Szło mi raczej słabo.
- Wszystko w porządku ?- spytała zaniepokojna Sandra. Teraz jeszcze druga !
- O mnie martwić się nie musisz. Jak się masz ?- zmieniłam temat. Wzruszyła ramionami.
- Nie mam się w ogóle...- przyznała szczerze. - Nie wiem co teraz będzie. Nie mam zielonego pojęcia... - potarła twarz dłońmi. Spojrzała wymownie najpierw na mnie a pózniej na kubek Maite. Przewróciłam oczami. Podeszłam do ekspesu by zrobić kawę i jej. Na blacie zawibrował mój telefon. Zignorowałam go kompletnie. Jakby w ogóle go nie było. Dziewczyny popatrzyły po sobie.
- Nie odbierzesz ? - rzuciła Tabares.
- Nie...- mruknęłam. Zeskoczyła z krzesła i podeszła do blatu.
- Rafinha - zauważyła z uśmiechem na ustach wyciągając telefon w moją stronę. Czułam na sobie wzrok ich obu.
- Twoja kawa- wystawiłam kubek w jej stronę i wzięłam od niej telefon. Odrzuciłam połączenie, odłożyłam telefon na poprzednie miejsce i usiadłam z powrotem na krześle obok Maite, która krążyła wzrokiem między mną a stojącą za mną Sandrą.
- Nadal utrzymujesz, że wszystko ok ?- spytała niemal oskarżycielskim tonem.
- Naprawdę nic się nie dzieje, spokojnie - uśmiechnęłam się lekko. - A poza tym jesteśmy tutaj po to żeby ratować jej złamane serce- wskazałam na Sandrę, która właśnie zajmowała miejsce obok mnie.
- To Ty też masz złamane serduszko ?!- zrobiła wielkie oczy. Westchnęłam.
- Ja nie.
- Dlaczego nie odebrałaś ?- rozpoczęła atak Maite.
- Bo akurat nie miałam ochoty rozmawiać. - uniosłam się, może troszkę za bardzo. Wzięłam głęobi oddech- Jestem teraz z Wami i najważniejsza jest Sandra. Nie szukajcie tragedii i sensacji tam gdzie jej nie ma.
- Pokłóciliście się. O co ?- kontynuowała.
- Ja bym to raczej nazwała aferą roku...- dodała Tabares szukając u mnie potwierdzenia swojej tezy, ale przerwała jej ponowna wibracja mojego telefonu. Chwilę wierciły mnie na wylot wzrokiem by po chwili San wystrzeliła jak z procy do dzowniącego telefonu.
- Nie ! Zostaw !- krzyknęłam, ale nie zdążyłam wyrwać jej telefonu.
- Cześć Rafa- zaświergotała do słuchawki. - Jest, już daję ! - podała mi telefon patrząc bardzo wymownie. Spojrzałam na zdjęcie na wyświetlaczu. W tej chwili w moich uszach ponownie rozbrzmiał jego oskarżycielski ton.
- Halo ?- powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. Odchrząknęłam. Dziewczyny wpatrywały się na mnie jak zaczarowane.
- Carol...- oddetchnął z ulgą- Martwiłem się. Przepraszam Cię maluchu. Za wszystko. - Zapadła cisza. Długa cisza. Czekał na moją reakcję, jaką kolwiek ale sie nie doczekał. - Gdzie jesteś ?
- Wrócę wieczorem- rzuciłam zimno. Chciałam się rozłączyć, ale usłyszałam jego krzyk.
- Caroline, proszę !
- Tak ?
- Kocham Cię.- oznajmił. Wzięłam głęboki oddech.
- Ja Ciebie też.
Zakończyłam połączenie.
- Teraz wierzą, że wszystko ok ? - uśmiechnęłam się i spojrzałam na jedną i drugą przyjaciółkę. Skinęły głowami. Ale nie było ok. Było bardzo nie ok.
Godzinę później Maite pojechała do swoich chłopaków a my zostałyśmy same. Zasiadłyśmy przed telewizorem oglądając jakiś bezsensowny film.
- Co byś powiedziała na krótkie wakacje ?- uśmiechnęłam się. - Jak za dawnych czasów. Babski wyjazd ?
- Babski wyjazd...- udała, że się zastanawia- Kuszące ! - uśmiechnęła się. - Naprawdę jak za szczenięcych lat. Ty, Maite, Julia, Lorena i ja. - wymieniała po kolei - Super !- krzyknęła wreszcie- Kiedy ?
- Babski wyjazd mam na myśli my dwie... - poprawiłam nieco jej wizję. - Jak najszybciej ?
- Wiesz, że kocham Cię jak siostrę ale dlaczego tylko my dwie ?- coż ona się ostatnio taka podejrzliwa zrobiła.
- Maite ma Dylana, przecież nie zostawi go na tydzień samego- brunetka przytaknęła na znak, że się zgadza- Julia dopiero wyszła za mąż, niech się nacieszy mężem- znów skinięcie głową - Lorena ma Tello, zostajemy my dwie - uśmiechnęłam się. San zasępiła się.
- Ty masz Rafę...
----------------------------------------------------------------------------------------
Uhuhuhu hu
Dotrzymałam zdania, brawo dla mnie !
amystory.