photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 CZERWCA 2015

ya no eres para mi #38

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

- Znasz lepsze ?- warknęła patrząc mi w oczy. - Ach no tak...- prychnęła rozkładając ręce- Zapomniałam z kim rozmawiam ! Przecież najlepszym rozwiązaniem jest ucieczka ! - zacisnęłam usta w cienką linię. Mogłam jej odpowiedzieć, ale po co ?

- Chciałam Ci pomóc, ale skoro tak... - weszłam do salonu zabierając swoją torebkę i skierowałam się do wyjścia. I chciej tu być miły człowieku !

- Caroline przepraszam !- załkała, w momencie gdy trzymałam już klamkę od drzwi. Nie otworzyłam ich. Stałam plecami do niej, czekając na to co powie.

- Pamiętasz jak Ci mówiłam, że da się funkcjonować w tym samym otoczeniu z osobą, z którą kiedyś byłaś ? Nie da się. Nie da się dopóki się w tej osobie nie odkochasz... A jeśli kiedyś kochałaś go naprawdę, to nieodkochasz się już nigdy... - odwróciłam się. Sandra stała na środku korytarza. Naprawdę wyglądała jak siedem nieszczęść. Jak osoba, której pewna część świata się skończyła. Przestała istnieć. Skąd wiem ? Sama tak wyglądałam trzy lata temu. -Dotarło to do mnie dziś rano. Oni będą mieli dziecko Carrie - zsunęła się na podłogę obemując rękami kolana. Wyglądała jakby wkładała w to całą siłę. Jakby miała nadzieję, że gdy bardzo mocno ściśnie i zaciśnie powieki wszystko wróci do normy. Będzie tak jakby to 'zło' się nigdy nie wydarzyło. Odłożyłam torebkę na bok, usiadłam obok niej tuląc z całej siły. Miałam oczy pełne łez. Dlaczego ? W każdym jej ruchu, w całym jej ciele widziałam siebie. Jeszcze nie tak dawno temu ja sama byłam w takiej sytuacji. Podobnej sytuacji. Ale dla nas obu pewna cząstka świata, bardzo ważna cząstka się skończyła. Zniknęła.

Brunetka poruszyła się w moich ramionach unosząc lekko głowę. Spojrzała na mnie przekrwionymi oczami. Warga jej drżała. Za każdym razem, gdy chciała coś powiedzieć tchurzyła. Co więc się stało, skoro tak bardzo bała mi się o tym powiedzieć ? Nie naciskałam, bo sama nie chciałabym być naciskana przez nikogo w takiej chwili. Musi chcieć mi powiedzieć. Musi mi zaufać.

- Przespałam się z nim...- szepnęła wiele godzin później, gdy obie siedziałyśmy po ciemnku w salonie. Starłam łzę, która spływała mi po policzku. Nie wiem czemu płakałam. Przeniosłam wzrok na przyjaciółkę. W ciemności odbijały się tylko jej zaszklone oczy. Nie zrozumiałam co powiedziała. Dotrało to do mnie dopiero po chwili uparczywego wpatrywania się w brunetkę. - Trzy miesiące temu... Dwa... Miesiąc temu... Dwa tygodnie temu... Tydzień temu... W czwartek...- dukała, w międzyczasie zanosząc się płaczem. Oplotła dłońmi kolana, wzięła głęboki oddech oddychając ciężko. Przeniosła wzrok na dywan. Trawiłam w sobie słowa przyjaciółki. I dopiero teraz zrozumiałam jej niejaką tragedię ! - Wmówiłam sobie, że wszystko wróci do normy... Że wrócimy do siebie...- pociągnęła nosem.

- Carolina on już wtedy musiał wiedzieć ! Po co to robił ? - spojrzała na mnie błagalnie jakby w nadziei, że coś z tym zrobię...

- Nie wiem kochanie... - szepnęłam tuląc ją do siebie- Nie mam pojęcia...-siedziałyśmy bez ruchu do czasu, aż dziewczyna nieco się nie uspokoiła. Wstałam, wzięłam telefon i weszłam do łazienki. Wybrałam numer Dominguez.

- Maite jest tragicznie !- szepnęłam do słuchawki powstrzymując łzy. - Ja nie wiem, czy jestem tutaj odpowiednią osobą...

- Co się dzieje ?!- spytała spanikowana.

- Maite oni ze sobą sypiali. Idiota zdradzał Melissę z Sandrą ! Musiał wiedzieć o dziecku zanim... - Po drugiej stronie słuchawki panowała cisza. Dla mnie to też był szok.

- Od.. od kiedy to trwa ?

- Od conajmniej trzech miesięcy...

- Kurwa ! - Hiszpanka przeklęła głośno. Aż odstawiłam telefon od ucha. - Co za debil ! Zawsze wiedziałam, że brakuje mu paru klepek, ale jak mógł zrobić coś takiego ?! Carolina co teraz ? - szepnęła.

- Nie mam pojęcia. Narazie nie możemy jej zostawić...

- Dobra... - westchnęła- Położę Dylana. Powinien przepać całą noc. Martin się nim zaopiekuje,w końcu jest ojcem. Wcześniej zadzwoni do Rafinhi, bo nie dzwoniłaś, nie ?

- Nie...

- Dobrze. No to tak... Ja sprzedaję Martinowi odpowiednią historyjkę, którą on dzieli się z Alcantarą, karmię i kładę małego i jadę Cię zmienić, ok ? Ja zostanę z nią na noc, Ty w razie potrzeby wrócisz rano, pasuje ?

- Pasuje. - uśmiechnęłam się pod nosem.- Maite !

-Hm ?

- Dziękuję !

Tak jak obiecała Maite przyjechała po niespełna trzech godzinach. Pogadałyśmy chwilę same na czas, gdy Sandra brała prysznic. Ustaliłyśmy, że przy pierwszym lepszym spotkaniu urwiemy Bartrze jaja. Koniec końców tuż przed 3 wjeżdżałam na podjazd domu Rafinhi. Byłam zmęczona, nawet nie tyle fizycznie co psychicznie. Byłam po prostu rozbita. Jedyne o czym marzyłam to przytulenie się do Rafy i wsłuchiwanie w bicie jego serca.

- Gdzie byłaś ?- warknął, gdy tylko przekroczyłam próg drzwi. Wzdrugnęłam się, wystraszył mnie. Oparłam się o futrynę przyglądając mu się. Siedział po ciemku, pomieszczenie rozświetlał tylko wyciszony telewizor. Nie spojrzał na mnie nawet na sekundę.

- Nie musisz być niemiły... - oznajmiłam spokojnie i przyjaźnie. Prychnął.

- Spędzasz pół nocy poza domem, wracasz jak gdyby nigdy nic i oczekujesz, że mam być miły ?! Gdzie byłaś ?! - krzyknął. Nie powiem, przestraszyłam się. I teraz tak na serio. Skąd taki wybuch agresji z jego strony ? I dlaczego nie wie gdzie byłam ... ? Wpakowałam mu się na kolana, mimo tego, że parę razy mnie odepchnął zamknęłam mu wreszcie usta pocałunkiem. Jakoś udobruchać go musiałam. Ta zazrość mnie kiedyś wykończy ! Popatrzył mi wściekle w oczy.

- Martin dzwonił ?- spojrzałam na niego podejrzliwie, uśmiechając się. Brak rekacji z jego strony nieco mnie zaskoczył. Umówiłam się przecież z Maite, że za pośrednictwem Martina poinformuje go gdzie i z kim jestem.

- Martin !- prychnął- Poinformował mnie.- warknął wściekle. - Dziękuję za troskę ! - Popatrzyłam mu w oczy. Smutne i jednocześnie wściekłe. Teraz naprawdę się wystraszyłam. - Moja dziewczyna spędza pół nocy w towarzystwie swojego byłego męża i mam się z tego cieszyć ? Może Wam jeszcze pokój udostępnię, co ? Albo w ogóle cały dom ! Ah, nie ... - zaśmiał się ironicznie- zapomniałbym przecież Neymar właśnie wprowadził się do swojej jakże wspaniałej posiadłości !

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


TADAMMMM !!!

:D

 

Komentarze

lilka1899 Że co????? A...Ale... :o STAN PRZEDZAWAŁOWY!!!!! <3
14/06/2015 11:47:20
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 16
lilka1899 Tak jest ^^
14/06/2015 13:07:16
amystory No to jednak warto się chwilę poużerać :P
Gratulacje ! ;*
14/06/2015 13:34:18
lilka1899 Jeszcze nie ma czego. Dopiero składam papiery na kurs ;) Ale mam w tym swój cel ukryty, hehe ;*
14/06/2015 14:24:02
amystory Aaa chyba, że tak xD zrozumiałam, że idziesz to prawko odebrać.
W takim razie będę trzymała kciuki ! :D
14/06/2015 16:41:46
lilka1899 ;*
14/06/2015 16:58:55

ney21 ja chcę więcej i to szybko
14/06/2015 12:08:25
amystory Będzie, będzie zapraszam późnym popołudniem a może i jeszcze raz wieczorem... Kto wie ^^
14/06/2015 12:10:36
ney21 wpadnę na pewno ^^
14/06/2015 12:11:10
amystory super :D
14/06/2015 12:45:26
ney21 :D
14/06/2015 12:49:50

Informacje o amystory


Inni zdjęcia: Wiele hanusiekSłynne gofry nacka89cwa:) nacka89cwaPark maszynowy. ezekh114everything must change dawsteTaka sytuacja. biesikBudzikom śmierć bluebird11Daleko od zachwytu. ezekh114Statek nacka89cwaJa nacka89cwa