Pamietam jak w gimnazjum,tak bardzo wszyscy pragnelismy pojscia do liceum. Myslelismy,ze liceum wiaze sie z dorosloscia. Z dowodem osobistem ,ktory pozwoli nam wejsc do klubu. Z dowodem osobistym,ktory pozwoli nam legalnie kupic alkohol i papierosy. Pamietam tez,ze jako malo dziewczynka wierzylam,ze liceum to to co pokazuja w filmach produkowanych w Stanach. A tu niespodzianka. W liceum jak i w gimnazjum trzeba sie uczyc. Z ta roznica ze w liceum jestes juz jedna noga w zyciu samodzielnym. Wszyscy od poczatku uzywaja dwoch slow : matura i studia. Czym to dla nas licealistow jest ? Mowie tu o pierwszo i drugoklasistach. To jest tak odlegle. Studia? Samodzielne zycie ? Przeciez zawsze bede rodzice. I kolejna niespodzianka ,nie zastanawiamy sie nad przyszloscia ,bo sie jej boimy. My mlodzi,przynajmniej ja , trzesiemy sie na mysl o przyszlosci. Bo czym jest nasza przyszlosc. Jedna wielka niewiadoma. Chcielibysmy robic tyle rzeczy naraz. Zastanawiamy sie nad zawodem,ktory bedziemy wykonywac przez lata. A co jezeli nam nie wyjdzie? Co jezeli to wszystko to tylkop wizje,ktory niestety wbrew naszym przeczucia nie maja prawa bytu. Czujemy sie na rozstaju drog,niczym Malgosia,ktora wolala pojsc na skroty przez las i tak wpadlo w rece zlej Baby Jagi. Marzymy o naszej przyszlosci,zamiast ja zaczac ksztaltowac od teraz. Przyszlosc,ma swoj poczatek tutaj. W terazniejszosci. Od nas zalezy czy bedzie siedziec prze telewizorem i zastanawiac sie czy wyjedziemy do Beverly Hills i staniemy sie natychmiast swiatowej slawy gwiazdami czy zaczniemy cos robic w tym kierunku. Przyszlosc jest nasza. Nie pozwolmy sobie i jej,na to by uciekla boczna droga. Future is our.