/OPALAMY SIĘ NA ORLIKU, A CO TAM, YOLO!
Uwielbiam obozy. Za to, że przez 2 tygodnie żyjemy inną rzeczywistością. Mamy inne problemy, wszystko kręci się wokół innych ludzi, innych spraw. I jednocześnie im dłużej tam jesteśmy, tym bardziej zaczyna nas tam wszystko denerwować, ale wciąż.. nie chcemy wracać. I uwielbiam je także za to, że spędzamy praktycznie całe dnie i sporą część nocy razem, w najlepszym towarzystwie.
Wracamy do BBa a znajomi dziwią się "Spędziliście razem całe 2 tygodnie, a po powrocie cały czas się widujecie. Nie macie dość?"
Nie, nigdy nie będę miała tego dość.
Spotkania obozowe co 3 dni, not bad. Chociaż tęsknię też już za paroma innymi mordkami, których dłuugo nie widziałam, więc trzeba to jakoś ogarnąć. Ubolewam strasznie że ominął mnie zajebisty wypad do Targo, chociaż spodziewałam się tego.. a tyle na to czekałam, damn. Mam nadzieję że okazji będzie więcej. Trzeba ogarnąć wypad z Puchałkiem, do tego na przyszły tydzień szykują się 2 imprezy i mam nadzieję że tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Dziś cygański z głupkami, i przy okazji cieszę się, że udało mi się też zaliczyć pewną miłą rozmowę. Jest taak dobrze, czuję że wreszcie wszystko wychodzi na prostą.
Remont w pokoju dobiega końca, teraz zostaje już ostatecznie się 'wpakować' spowrotem ii szalejemy z ozdabianiem <3
Tyle rzeczy się zmienia.
Goooood powtarzam to w każdej notce, ale wciąż.. jest coraz lepiej.