nic, nic nie zastanawia mnie tak bardzo jak to kiedy to wszystko sie stało i kiedy to się dzieję, jeszcze nie dawno płakalam i tęskniłam za domem, tak, za DOMEM, a teraz kiedy mogę tu być, mogę korzystac z tego wolnego czasu to rozumiem, że wcalę juz tak bardz tego nie potrzebuję, ze lubię być w Gdańsku i lubię tęsknić, lubię dzwonic do domu i opowiadać o rzeczach które mi się przytrafiły, lubie odliczać dni do wyjazdu, lubię nawet jechac pociągiem, lubię mysleć o ludziach którzy tu są, zastanawiam się co robią i czy to , że mnie nie ma ma na nich jakiś wpływ, lubię mieć te niedokończone sprawy, które ciągle odkładam do momentu ' aż wróce do domu' , lubie ten swój mały pokoik 103, w których ściskam się z dziewczynami, lubię nasze kłótnie, i nasze wspólne obiady, nasze wspólne wypady i nasze wspólne ŻYCIE, lubie nasze rozmowy i lubię z wami być- TAM. Teraz jestem tu, nie wysypiam się , nie mogę wyjść wszędzie gdzie bym tylko chciała, patrzę na tych najbliższych i zastanawiam się gdzie podziała się potrzeba bycia razem, fakt, widze ich, to prawda, ale coś jest chyba nie tak skoro będąc w Gdańsku rozmawiam z mamą przez telefon więcej niż teraz , niż teraz normalnie. Gdzie sa wszyscy ci , którzy tak bardzo czekali aż wróce ? Kiedy doprowadziłam do tego,że już nikt nie chce czekac? I don't know. Nie chcę tu być, jeśli tak to ma wyglądać. I nie chcę marudzić, ale potrzebuję kogoś, potrzebuję Ciebię co raz bardziej,
Pozdrawiam początek moich ferii zimowych :*