kolejny szpitalny tydzień. jakoś mozolnie mija, jakby chciał a nie mógł. sama jestem w szoku, ale chyba już się przyzwyczaiłam. nie wzrusza mnie to. doskwiera mi jedynie niepohamowana chęć powrotu do zdrowia.
doesnt matter.
sylwester był niezwykle szampański. zaczęłam nowy rok biorąc w żyłę. kroplówkę. coś pięknego!
mam dość :c