Najwyższy czas na kolejną optymistycznie nastrojoną notkę ze słonecznej, sympatycznej Hiszpanii ;)
Miniony tydzień był pełen wrażeń :) Miałam okazję na spędzenie trochę czasu zarówno sama, jak i rodzinnie. Pojechaliśmy w sobotę pochodzić po pasmie górskim Sierra de Gredos, widocznym na zdjęciach. Nie byliśmy jedyną rodzinką, która się tam wybierała - jechaliśmy na 5 samochodów, więc poznałam sporo nowych osób i było wyjątkowo wesoło ;) Wiele spędzonych aktywnie godzin, integracja na wysokim poziomie (głównie w moim ulubionym gronie - starszym męskim), piękne widoki, kolejne przygody, więcej zdobytych informacji, otrzymanie ofert zwiedzenia kolejnych miejsc z mojej niespisanej listy... W skrócie: wyśmienity dzień :)!
Miałam także okazję poznania kolejnych nowych przysmaków (jak churros czy mazapanes ;3), dostałam roczny karnet do centrum sportu i kilkurazowy bilet na autobus.
Jedynymi minusami jakie zaczęłam dostrzegać w przebywaniu tutaj jest sucha skóra, mimo regularnego używania kremów nawilżających, a także konieczność stosowania wysokich filtrów, zwłaszcza na moją bladą, polską, blondyńską skórę ;) Na szczęście kilka domów dalej mieszka bardzo sympatyczna przyjaciółka hostów (która również była z nami w górach wraz z mężem i dziećmi), znająca angielski, więc dobrze się dogadujemy przy codziennych rozmowach, a ona wie, co stosować na tego typu problemy ;)
Generalnie w dalszym ciągu jestem mega zadowolona :) I oby tak pozostało! A o to akurat się nie martwię, bo trafiłam do super ludzi, którzy traktują mnie jak członka rodziny i się o mnie bardzo troszczą :) Jak ostatnio, gdy po kolacji dostałam przepyszne lody czekoladowe z kawałkami czekolady, polane sosem czekoladowym, podane w wafli skąpanej czekoladą (A tyłek rośnie... :P)
Przylot tutaj to była zdecydowanie dobra decyzja ;)
instagram.com/almaeness
almaeness.blogspot.com
I don't like it. No, I LOVE IT!