Wtorek jest dla mnie zawsze szczęśliwym dniem. Może to przypadek, a może zodiakalne dopasowanie się sprawdza ;) Miniony przyniósł mi wiele dobrego. Byłam na zakupach, dzięki czemu nabyłam ciuszki i inne produkty, niezbędne podczas pobytu w Hiszpanii. Ten fakt mi się bardzo podoba, bo mam już wszystko skompletowane :) Do tego doszedł mi strój kąpielowy, na który czekałam miesiąc czasu, więc tu również mogę odetchnąć z ulgą. Sprawy z kontem w banku i ubezpieczeniem także udało się załatwić. Co za tym idzie - czekam na wyniki egzaminu zawodowego, pożegnania i mogę lecieć. Mam nadzieję, że kolejne znalezione grosze na szczęście faktycznie mi je przyniosą ;)
Środa natomiast była dość specyficzna. O ile nie przepadam za cołodziennym sprzątaniem domu/ pokoju, o tyle tym razem oddałam się tej czynności z umiarkowaną przyjemnością. Dlaczego? Ponieważ poza standardowym ścieraniem kurzu, musiałam najpierw zająć się sortowaniem swoich rzeczy. Niektóre wezmę ze sobą do Hiszpanii, inne (jak tatuaże, naklejki, plakaty) dam kuzynkom, część prywatną, którą chcę zachować, spakowałam do kartonu, zakleiłam go i wyniosłam, a rzeczy neutralne (książki itp.) zostaną w pokoju, który przejmie mój brat. Niby nie jest to zbyt męczące zajęcie, ale czasochłonne - owszem. Zrobiłam również listę rzeczy, które będę musiała cudem zmieścić do walizki. Czuję się gotowa do odlotu. Mój czas na niezapomnianą przygodę się zbliża.
A czwartek? Dziś bawimy się w odkrywców skarbów i wraz z bratem wykopujemy coś, co ukryliśmy jakieś 8 lat temu. Coś w stylu kapsuły czasu, w której umieściliśmy jakieś pamiątki z przeszłości. Cóż, jest wesoło :D
7!
~ instagram.com/almaeness
~ almaeness.blogspot.com
~ zachęcam również do obserwacji na fotoblogu :)
" I wszyscy powtarzają: 'takie jest życie' i nikt nie pamięta,
że życie jest takie, jakie sami sobie zbudujemy. "
- Will Smith