Nie jestem idealna. Wiem.Nie jestem silna. Często płaczę i histeryzuję w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Jednak czasami udaję mi się utrzymać pion i poziom. Czasami narzekam na świat, pogodę, wygląd.. na wszystko. A narzekac nie powinnam, bo wcale najgorzej nie mam. Ale czasami nie potrafię zobaczyc świata, zza czubka własnego nosa. Powinnam się za siebie wziąć. A nie ciągle o tym pisac czy mówić. I mniej czasu przy komputerze spędzac, też bym mogła. Ja to wszystko wiem, ale realizacja lezy...
Mimo wszystko w pełni akceptuję siebie. Pomimo tego,że ciągle marudzę. Lubię tą moją nieidealność. To chyba kwestia przyzwyczajenia już.? Przecież tak trudno pozbyć się nawykow, które w Ciebie wrastają. Wyzbyć się wad, tych które przysłaniają wszystkie zalety razem wzięte. Ale wiecie co, dobrze mi z tym milionem wad i zalet..z moją bezczelnością.. Bo są ludzie, którzy te moje słabości kochają i wcale nie chcą,zebym się ich pozbywala. Osobiście, chciałabym byc niekiedy lepsza, taka ciutki idealna, ale może właśnie na tym polega ta cała wyjątkowość ?
Szum liści zagłusza bicie serca.
Myśli niepoukładane, bo kątem w mojej głowie zamieszkalo szczęście.
Wplątało się w chaos spraw codziennych, w którym najlepiej się odnaleźć.
Gorące spojrzenia jako substytut zielonej wiosny - wybił październik.
Użytkownik allfrompast
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.