4.05.2012

coś mnie wzięło na stare zdjęcia. od wczoraj mam na to dużo czasu :) wszystkim wpraszającym i obiecującym na majówkę do mnie dziękuję :) obiecuję że sytuacja się nie powtórzy.. dziś wykonywałam pracę w moim przyszłym zawodzie :P no nie jest źle.. następnie udałam się do Łapalic. a tam jak zawsze wszystko spadło na moją głowę, miałam nie wiele czasu a oprócz tego musiałam dojsc z przystanku na domek i z domu na przystanek, ale dałam radę, pozbierałam śmieci... ogarnęłam pokoje, najgorsza była podłoga i dywane które musiałam sama wytrzepac i położyc.. zebrac wszystkie ubrania którzy ludzie pozostawili po sobie, spakowac.. spodnie mojego chłopaka powiesic żeby wyschły bo leżały w misce już tydzień.. pozmywac naczynia.. odłożyc wszystko na swoje miejsce w tym grilla, siekiery, sprzęt ogrodniczy, przesadzic roślinki, pozbierac gałęzie z trawnika.. pozbierac sztucce spod tarasu.. po czym wypiłam uprzednio zaparzoną herbatę która była już zimna.. umyłam kubek.. ułożyłam buty i torby.. po drodze wyrzuciałam butelki po wódce a te po piwach zostały.. boję się pewnej rekacji.. ale mam nadzieję że nie będzie źle.. umyłam ręce, ubrałam się, zakluczyłam drzwki i furtkę i pośpiesznym krokiem z smutną miną na twarzy wyruszyłam na autobus, spoglądając na zachodzące słońce i odbijające się promnienie słońca od tafly jeziora..  sprzątałam z nadzieją że ktoś raczy odezwac się i pomóc mi.. ale po raz kolejny stwierdzam że nie warto miec jakąkolwiek nadzieję a potem się rozczarowac..   piątkowy wieczór spędzam sama..  chyba nie jest źle :)