Slovenska Republika - Tatry Wysokie
w drodze na Małą Wysoką, zaraz po pokoniu Rohatki, jeszcze przed Polskim Hrebieniem
Weekend.
Azymuty trwają. W Kosarzyskach stanica tętni życiem, i pęka w szwach od rozkrzyczanego tłumu harcerzy.
A ja sobie siedze w domku, i przepisuję matme. jak skońćze bede przepisywać fizyke. a póżniej sie bede obu tych rzeczy naumiać w przerwach męcząc Prusa i jego Lalkę. No i tak
Może to dziwnie brzmi ale w sumie nie załuje Azymutów. Niby nigdy na nich nie byłam jeszcze w mojej karierze ale jakoś, nie mam ochoty. Jak narazie wyczekuje z utęsknieniem listopadowego biwaku o ile będzie miał miejsce noi bede mogła jechać. A jak nie to jeszcze Mikołajkowy :D na który to już koniecznie i bezapelacyjnie pojade.
A tak to żeby całkiem nie zwariować od edukacji wspominam sobie wakacyjne zdobywanie gór. Cudownie było, nawet jak lało, waliło piorunami i było przerażajaco. I wszytskie te wieczory gdy wracałam w nocy wycieńczona przemoczona i utarzana w błocie ale z jaką satyswakcją i radością to szok. I już planowałam kolejną wyprawe. Będzie mi tego brakować. Niby nadal można to kontynuować, ale to już chyba nie za dobra pora, pozatym nie mam tak czasu. Pozostaje mi czekać do maja.
Osz kurcze. Maj. Pff. Niedobrze