Wszystko co tutaj mam - pulsuje. Powoli tracę ostrość widzenia. Mijają mnie obrazy, dźwięki, przypadkowe postaci, które kiedyś znałam. Trzeba się odnaleźć, trzeba się uśmiechać, trzeba trwać. Rozedrganym, roztopionym. Malować na ścianach kluczowe słowa zagadki i zamykać pokój na klucz, by nikt nie mógł ich przeczytać. Pseudotajemnice przyczepiają nam się do powiek i nie pozwalają zbliżyć do siebie. Nawet kłamstwa pocałunków nie są tu palące i czerwone, a schłodzone codziennością. W wielkiej sali mimo to, ciągle ktoś gra. Czy słyszysz wielki śpiew smutnych, starych kontrabasów? Wołają nas do siebie - nie pozwalają nocą spać.