Bo było fajnie :P
Więcej pisać mi się nie chce..
Macie kawałeczek jednego z moich 'dzieł' .. xD haha..
Wiedziała, że niebawem przyjdzie. Przychodził zawsze kiedy było jej źle. Ilekroć siedziała zamknięta w małym pokoju, wciśnięta w wąski otwór między szafą, a łóżkiem. Czuła na pośladkach chłód podłogi... siedziała bez ruchu dopóki zdrętwiałe, przyciśnięte do piersi kolana dawały o sobie znać. Wtedy na chwile prostowała nogi, by znowu zawinąć się w mały kłębek. Czuła się niechciana, niekochana.. ale bezpieczna. Łzy spływające po jej bladych policzkach moczyły koszulkę, a spazmatyczny szloch dławiący jej gardło uspokajał się, przeradzając w nieme prośby. Znowu ktoś ją zawiódł, a może ona zawiodła kogoś. Znowu zaczynało się coś nowego, a coś małego obumierało. Zaczynała myśleć... szukać powodów, rozwiązań i wniosków . Kiedy w plątaninie swoich rozmyśleń odczuwała bezsilność coś kazało jej podnieść głowę. Gwałtownie zmrużyła oczy, przyzwyczajone juz do panującej w pokoju ciemności, a widząc jaskrawe światło wiedziała, że znowu jest przy niej. Po chwili mogła już dostrzec ukryte w blasku błękitne oczy.. "Nie bój się. Nie bój. To ja. Cały czas tu jestem. " I już wiedziała, że będzie dobrze. Była pewna, że znowu przeżyje coś wspaniałego. Podrywała się szybciutko i ozdabiając drobną twarz szerokim uśmiechem wybiegała, żeby cieszyć się życiem. Drzewa były tak samo zielone, a kwiaty nie zmieniły swoich kolorów. Tylko jej uśmiech był znowu inny, jakby trochę dojrzalszy.