To był miły i pracowity dzień. W najbliższym czasie jeszcze kilka takich mnie czeka. Niedługo wrzucę tu efekt końcowy. No chyba, że będę beznadziejna. To nie wrzucę.
Właściwie sporo się działo w tym tygodniu. Ciągle chodziłam zmęczona i nie bardzo mnie obchodziło w jakim stanie wychodzę z domu. A zresztą kto by się tym przejmował. Nigdy nie stanę się dbającą o każdy szczegół, przemalowaną pindą, bo po prostu mam ciekawsze rzeczy do roboty. + Moja mama mnie inaczej wychowała.
W weekendy zawsze się regeneruję. Nawet nie liczę kilometrów, które przemierzam w siodle czy na rowerze. Wiem tylko, że teraz mam wściekłe zakwasy. Strasznie polubiłam obcowanie z naturą. Kiedyś było to u mnie nie do pomyślenia. Może to przez to, że dni powszednie spędzam biegając po mieście. Nieważne, odpowiada mi ta wersja siebie i nie zamierzam z niej rezygnować. Chyba udusiłabym się, gdybym miała spędzić więcej niż jeden weekend w Warszawie.
Kojarzycie te momenty, kiedy ktoś mówi Wam coś prawdziwego (albo przynajmniej wartego zastanowienia się), a Wy nie potraficie ułożyć rozsądnej odpowiedzi? Właściwe słowa przychodzą Wam do głowy po kilku minutach, kiedy już jest za późno, w najlepszym wypadku; w najgorszym- po kilku dniach. Ale w tej kluczowej chwili....nada. Wolicie nawet nie otwierać ust, bo nie chcecie, żeby ktoś dowiedział się prawdy, którą zaraz będziecie mieć wypisaną na twarzy. Nie wiedziałam jak bardzo nieswojo można się czuć w takiej sytuacji, dopóki sama jej nie doświadczyłam w takiej skali. Do dzisiaj mnie to denerewuje. Zwłaszcza, że wiem ile jeszcze barier przede mną. Ode mnie zależy jak długo zajmie mi ich przekraczanie, żebym mogła w końcu to wszystko odkręcić. Żebym mogła pozwolić sobie być, tak po prostu. Zarówno w życiu jak i na zajęciach czy (jeśli szczęście dopisze) scenie. Pomimo małych postępów jakie zrobiłam od początku roku, wciąż jestem poblokowana jak cholera.
Oh how you want it
You're begging for it
But you can't have it
Even if you tried
Użytkownik aliceinfuckery
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.