Hmm dziękujemy mojej komórce za cudowną jakość.
Możecie wierzyć lub nie- w realu wyszło o wiele bardziej interesująco ;)
Hmm no i cóż? Żyjemy ;) Kobył ostatnio kochany, nie mogę złego słowa powiedzieć.
No, może opórcz tego, że zaczęłam w teren jeździć w kasku i sprzedała ostatnio buta kowalowi ( bo przecież traumy życia o nazwie prawy tył nie można strugać dłużej niż pani konica sobie życzy) ^^
A kochany UR i reszta tego złomu? Ze skrajności w skrajność- albo rewelacyjnie albo totalnie beznadziejnie.
Poza tym, chodzenie po lesie i próba trafienia do samochodu 5 godzin zawsze spoko ;)
Podziękujmy tatusiowi za hardcorowy ,,spacer" świąteczny.